poniedziałek, 25 lutego 2013

Japonia - podstawowe info.



Japonia, dla nas, Europejczyków, to kraj niezwykły! W prostej linii drogą lotniczą odległość z Europy do Japonii wynosi około 9000 km. Zastanówmy się, ile to np. 100 lat temu musielibyśmy do naszego ulubionego kraju jechać!
Z Warszawy przez Moskwę, niezmierzone przestrzenie Syberii i rosyjskiego Dalekiego Wschodu do Władywostoku - podróż trwała ponad 3 tygodnie.
Ale to jeszcze nie wszystko, bo w końcowym etapie podróży trzeba było przeprawić się przez morze. Musiało się z Władywostoku płynąc przez cały dzień, zanim stanęło się na brzegu którejś z niezliczonych japońskich wysp.
Dziś, dzięki technice, do Japonii możemy dostać się znacznie szybciej, bo w jakieś kilkanaście godzin możemy postawić stopę na lotnisku w Tokio. 


 Czy można wobec tego w naszej epoce mówić, że gdzieś jest blisko lub daleko? Tak bardzo niegdyś daleka Japonia stała się tak bliska! (Za jedyne 3000 a czasami za 1500 zł jest xDDDD).
Co innego powiedzieć "egzotyczna Japonia". O egzotyce tego kraju można pisać bardzo dużo, bowiem występuje wielka, żeby nie mówić czasami ogromna inność w stosunku do nas, Polaków i Polski, na każdym kroku i w wielu dziedzinach.
Najpierw kilka słów o geografii tego kraju.

Japonia (jak wszyscy wiemy :D) składa się z 3500 wysp, z czego 4 głównych Honsiu, Sikoku, Hokkaido i Kiusiu.
Większość japońskich wysp nie jest zamieszkana, a niektóre z nich są tak małe, że na mapach o większej skali nie są zaznaczane :)
Ten cały archipelag zajmuje powierzchnię 377 835 km2 i jest zamieszkany przez 127 547 000 ludzi oraz kształtem przypomina duży łuk o długości 3600 km.
Główne terytorium Japonii składa się z 4 wymienionych wcześniej wysp, z których największa jest Honsiu - ma ponad 230 000 km2, pozostałe 3 wyspy są znacznie mniejsze: Sikoku zajmuje obszar 18 1722, Kiusiu - 41 993, oraz Hokkaido odpowiednio 78 513 kilometrów kwadratowych.

Japonia jest rzecz jasna, typowym wyspiarskim krajem - nie ma innego dojścia do kraju, jak droga morska.

Charakterystyczną cechą archipelagu japońskiego jest bardzo zróżnicowana topografia, a pod względem piękna krajobrazu niewiele miejsc może dorównać Japonii (oooo tak! xD). Długie i najczęściej skaliste wybrzeża z wieloma małymi, lecz głębokimi zatokami zapewniły temu krajowi bardzo dogodne warunki do budowy portów i gospodarki morskiej w ogóle.
Hojnie obdarzyła także natura Japonię górami, które zajmują przecież 80% całego terytorium Japonii. Masywy górskie pocięte licznymi dolinami, przełęczami, rwącymi rzekami i górskimi jeziorami tworzą urzekająco piękną scenerię (no chyba tylko norweskie fiordy mogą dorównać w tym, ale i tak to nie to co widok zaśnieżonego Fudżi :D) 

Góry japońskie są w większości bardzo strome. Wyższe piętra górskie są zazwyczaj ośnieżone i niestety nie nadają się do żadnej działalności rolniczej, nawet do wypasu owiec.
Ponad 580 szczytów górskich w Japonii osiąga ponad 2000 m. n.p.m. Najsłynniejsza z nich to oczywiście święta góra Fudżi (jeden z symboli Japonii :D) która jak pewnie każdy wie nie jest stricte górą, tylko czynnym wulkanem, o wysokości 3776 m. n.p.m. (Są prognozy, że niby Fudżi ma dać znać o sobie za kilka najbliższych lat :/ )

Jej piękność, niczym nie przesłoniętą - gdyż wznosi się samotnie wśród płaskowyżu utrwalono w wielu mistrzowskich dziełach drzeworytników i malarzy japońskich i tyleż razy opiewano w wierszach!
A dzisiaj możemy zobaczyć ją na pocztówkach oraz w niezliczonej ilości, w internecie.

Ostatni raz Fudżi przypomniała się ludowi japońskiemu, ponad 300 lat temu, w roku 1707. Lecz jak wspomniałem wyżej, święta dla Japończyków góra może w każdej chwili eksplodować, naukowcy już wieszczą pierwszy od 1707 wybuch.

Jak już zahaczyliśmy o Fudżi, które jest wulkanem, to teraz przybliżę Wam co nieco informacji o nich.

Liczbę ich ocenia się w Japonii na 196, z czego 30 jest ciągle czynnych. Geolodzy twierdzą, że to właśnie działalność wulkanów świadczy o tym, że archipelag japoński jest stosunkowo młody i jest jeszcze w trakcie kształtowania.

Trzęsienia ziemi związane z działalnością wulkaniczną, są dla przeciętnego Japończyka chlebem powszednim. Są zjawiskiem normalnym, o którym mówi się jak o czymś powszechnym.
Wszyscy doskonale wiemy, jak i na jaką skalę są prowadzone przeróżne ćwiczenia czy akcje zapobiegające skutkom trzęsień, nie raz widzimy w TV młodych japońskich uczniów naszej "podstawówki" gdy w czasie ćwiczeń chowają się pod ławki...

Wiemy też bardzo dobrze, kiedy miało miejsce ostatnie wielkie trzęsienie ziemi...
A było to właściwie wczoraj....11 marca 2011...u wybrzeży Honsiu... 



~ gottsu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz